Trzy ostatnie dni wakacji ciągnęły się niemiłosiernie. Hermiona nie miała ochoty wychodzić z domu, więc skupiła się studiowaniu i tak już dawno przeczytanych książek. W dniu wyjazdu obudziła się dość szybko. Na stacji miała być za 4 godziny, leżała w łóżku usilnie próbując zasnąć. Jej myśli błądziły jednak wokół Rona. Zastanawiała się jak wytrzyma z nim w jednym przedziale. Ba! Jak ona z nim w jednym domu, w jednej klasie! Rzuciła poduszką o ścianę ze zdenerwowania i wstała, by się spakować. Wyjęła z pod łóżka okurzoną już trochę walizkę. Wyczyściła ją łatwym zaklęciem. Po czym otworzyła szufladę w komodzie by się spakować. Od razu jej uwagę przykuł zgnieciona marynarka Draco. Przez chwile zastanawiała się co z nią zrobić, ale przecież musiała mu ją oddać. Podniosła delikatnie złożyła i położyła na samym dnie. Już po godzinie była przygotowana do wyjazdu. Wszystkie podręczniki, ubrania i inne rzeczy potrzebne na 7 rok były gotowe. Następne dwie godziny kręciła się niepewnie po domu. W końcu zobaczyła na zegarze upragnioną godzinę 11:00. Radośnie podbiegła do drzwi domu. Nagle z kuchni wyszedł jej ojciec z małym, ślicznym kotkiem na rękach. Sierść miał puszystą i bardzo miękką w dotyku, był cały szary tylko na czubki uszu i ogonu były czarne. Jego oczy były nienaturalnie duże w stosunku do głowy i bardzo mocno niebieskie. Ojciec delikatnie podając zwierzaka córce powiedział.
-Pomyśleliśmy, że skoro Krzywołap zdechł, przyda Ci się jakiś milusiński w szkole.- po czym czule się uśmiechnął.
Dziewczyna z zatroskaniem przytuliła rodziców i pogłaskała sierściucha za uchem, a on głośno zamruczał.
-Nazwę ją Lacus*
Do czasu przyjazdu na dworzec i dojścia do peronu 9 i 3/4 nie zamienili już ani słowa. Cała zapakowana pożegnała się z rodziną i pobiegła w stronę muru. Po chwili była już po drugiej stronie, dobrze rozejrzała się wokół. Prze ten czas zdążyła się już stęsknić za tym miejscem. Tłum uczniów z wielkimi nadziejami na następny rok, pierwszaki które ze strachem rozstają się z rodzicami. Z rozmyśleń wyrwał ją Harry, który dojrzał ją wśród dziesiątek osób. Z radością w oczach podbiegł do niej i serdecznie uściskał.
-Hermiona tak dawno się nie widzieliśmy! Daj pomogę Ci z walizkami, ja swoje już mam w naszym przedziale.- Po czym chwycił jej torby i przeciskając się wsiadł do wagonu, tuż za nim szła dziewczyna.
-Wesley'ów jeszcze nie ma?- Spytała zdziwiona, rozglądając się po przedziale.
-Nie pewnie Ron kłóci się z Georgiem kto ma usiąść z przodu..
W tym momencie Gryfonka spojrzała za przyjaciela z nieukrywanym zdziwieniem..
- No to ty nie wiesz?! Georg wraca do Hogwartu, będzie z nami chodził. Chce pracować w Ministerstwie a tam wymagają, żeby miał skończony pełny rok i musi to nadrobić.
-Naprawdę? Super!-Hermiona strasznie się ucieszyła, ponieważ przepadała za nim.
Oboje usiedli na fotelach, na kolana dziewczyny wskoczyła Lacus i delikatnie położyła się, domagając się pieszczot. Długo nie trzeba było czekać gdy przez drzwi wparowało rude rodzeństwo. Oczywiście nie obyło się bez kłótni, kto ma gdzie usiąść.
-Hermiona to moja przyjaciółka i chce usiąść obok niej! -wrzeszczała Ginny na Rona, wiedząc, że nie chciałaby ona siedzieć obok swojego ,,chłopaka"
-A ja chce przy oknie!-Krzyczał Georg!
Po chwili wszyscy już siedzieli. Z prawej strony Hermiona, Ginny i Georg, a naprzeciwko Harry z Ronem. Brązowo włosa, ani razu nie spojrzała w oczy zdrajcy. Siedziała tylko cicho patrząc w okno. Nagle pociąg ruszył, wszyscy usłyszeli głośny gwizd i mocne szarpnięcie.
Obraz za szybą zaczął się zmieniać, wyjechali z dworca i ich oczom ukazał się dobrze im znany widok pól i lasów. Po długim wysłuchiwaniu ożywionej rozmowy znajomych, Hermiona wyszła z przedziału trochę odpocząć. Stanęła przy uchylonym oknie, oparła się o ścianę i zamknęła oczy. Nagle usłyszała charakterystyczny, zimny, przepełniony drwiną głos Draco.
-Panna WIEM-TO-WSZYSTKO Granger, nie wie, że nie chodzi się środkiem ulicy?
Hermiona otworzyła oczy i spojrzała na niego. Stał nonszalancko oparty o ścianę. W pierwszej chwili nie uwierzyła, że to on. Stał się tak.... taki przystojny? Nie to nie możliwe... Przecież to Malfoy, ale te jego włosy w nieładzie delikatnie opadające mu na czoło. Duże szare oczy w których można utonąć. Pełne czerwone usta, mówiące ,,pocałuj mnie".. Te mięśnie.. tak mięśnie, które opinały się na białej koszulce.. I wzrost. Ile on urósł? Teraz ma chyba z 190cm.... ,,Nie!" skarciła się w myślach. Nie wiedziała, że w tej samej chwili Draco, także podziwia jej wdzięki.. Tak samo nie mógł uwierzyć, że ta szlama tak się wyrobiła. Gdyby jej nie znał, to z pewnością zwrócił by uwagę na jej zgrabny ,,tyłeczek" i krągłe piersi. Gdyby jej nie znał, też mogła by mu się spodobać i umówił by się z nią, ale to wszystko oczywiście gdyby jej nie znał..Chociaż w sumie, co szkodzi mu trochę się pobawić?
-Oh.. zamknij się Malfoy...-Rzuciła niechętnie odrywając wzrok od mięśni. Co nie uszło jego uwadze. Puścił jej perskie oczko i łobuzerski uśmiech. A ona poczuła lekkie ciepło w okolicach podbrzusza i odwracając wzrok zarumieniła się. Ślizgon poczuł się pewniej dzięki jej reakcji, podszedł do niej bliżej i oparł się jedną ręką o okno tuż obok jej głowy.
-Granger, Granger, jeśli będziesz milsza, to może pozwolę ci zatrzymać moją marynarkę.
-Nie dziękuje, nie jest mi potrzebna, marynarka, jakiegoś ślizgońskiego dupka Malfoy. -Uśmiechnęła się przy tym z drwiną.
-Uważaj kochanie, bo się na Ciebie obrażę.
-Oh.. nie! Nie wiem jak mogłabym z tym dalej żyć!-Spojrzała na niego z miną aniołka, a chłopak tylko uśmiechnął się pod nosem. Gdyby patrzeć mu głęboko w oczy (co robiła dziewczyna), Można by w nich zauważyć delikatną iskrę w tym momencie.
-Taką mam nadzieje skarbie.-Znowu uśmiechnął się łobuzersko.. Czemu on to musi robić?!
-Nie mów do mnie skarbie...
-Dobrze kotku.- Tym razem dotknął delikatnie jej polika, Hermiona miała ochotę na niego nakrzyczeć i wyrwać się, ale po prostu była sparaliżowana. Już miała mu odpowiedzieć gdy nagle pociąg zahamował, a z przedziału wystawił głowę Georg wołając ją przy tym. Gdy zobaczył ją w dwuznacznej sytuacji z TYM ŚLIZGONEM, rzucił mu ostre spojrzenie. Hermiona jak najszybciej poszła w kierunku rudego, czując tym samym, że Draco odprowadza ją wzrokiem.
_________________
*Lacus z łaciny-jezioro (ze względu na kolor oczu)
Uwielbiam Dramione. Weszłam tu przez przypadek, ale chyba zostanę na dłużej :) Jestem ciekawa kolejnych wpisów.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne te początki. Już mi się podobają i to bardzo i wiem, że zostanę tutaj, aż do końca. Nie odejdę xd Nie po tym co mi zaoferowałaś w tym rozdziale. Dziękuję bardzo za komentarz :)
OdpowiedzUsuńAch i jeszcze jedno George* nie Georg. Ale tak to wszystko jest świetne :)
Pozdrawiam i życzę weny
Sheireen