sobota, 2 lutego 2013

Lacus

  Hermiona rzuciła się na łóżko. Była strasznie zmęczona. Na uczcie McGonagall, jako nowa dyrektorka, kazała im wysłuchać półgodzinnego nużącego wykładu, zanim w ogóle mogli cokolwiek włożyć do ust. Potem jeszcze jako Prefekt Naczelny Gryffindoru musiała oprowadzić pierwszaków i zapoznać ze wszystkim. W tym momencie żałowała trochę, że zgodziła się na ten ,,przywilej". Jednym ruchem różdżki rozpakowała wszystkie bagaże. Znowu pojawił się jej w głowie temat tej przeklętej marynarki, ale nie miała ochoty na błahostki, więc rzuciła ją w kąt i poszła szukać Lacus.
-Ta mała kocica, nie usiedzi w miejscu... -syknęła biegając po całym dominattorium i pokoju wspólnym. Zaglądała w każdy, nawet najmniejszy kąt. Po dłuższej chwili bezskutecznych poszukiwań, spojrzała na wychodzącą z pomieszczenia Lunę, dojrzała obok niej zwierzaka, przeciskającego się na korytarz. Wybiegła pośpiesznie na zewnątrz, lecz zdążyła już tylko dostrzec czarną końcówkę ogona, znikającą za rogiem. Bez namysłu ruszyła w tym kierunku, pech chciał, że akurat ,,przypadkiem" przechadzał się tam Malfoy. Hermiona zobaczyła jej milusińskiego tulącego się w najlepsze do jego nogawki. Wmurowało ją.
-Same kłopoty z tym kociskiem- pomyślała
-Granger, czyżby to była twoja zguba?
-Tak! A teraz oddaj mi ją!-z wyraźną dezaprobatą dla malucha poszła w ich kierunku w celu wydostania go z tych obślizgłych łap Malfoya.
-Nie tak prędko! To jest moja waluta przetargowa, konfiskuje go. Z resztą chyba mnie polubił..
-Jak to konfiskujesz?! To mój kot! Nie możesz! Żądam go z powrotem! I ona wcale Cię nie lubi! -Oburzała się Gryfonka mocno przy tym gestykulując, a słowa same z niej wypływały
-Spokojnie Granger, nie tak ostro. Na razie zabiorę malucha do siebie, a ty przyjdź do mnie za pół godziny z moją marynarką. W tedy oddam ci sierściucha. Hasło to ,,czysta krew".- Już nic więcej nie dodają, odszedł w kierunku lochów z kotkiem na rękach.
     Dziewczyna nie mogła uwierzyć w swojego pecha..
-Świetnie się rok zapowiada, nie ma co... - Odeszła zrezygnowana do pokoju wspólnego Gryffindoru. Spojrzała na wielki zegar ścienny, widniała na nim godzina 10:53. Nie miała pojęcia, jak dostanie się tam o tej godzinie niezauważalna... Nagle przypomniała sobie o pelerynie niewidce Harrego. Zapukała lekko w drzwi męskiego Dominatorium. Otworzył jej George, który stał w samych bokserkach...
-Boże! Załóż coś na siebie!- krzyknęła na wejściu.-Jest Harry?
-Yyy... tak bierze prysznic zaraz przyjdzie.-chłopak trochę się zarumienił i natychmiastowo ubrał spodnie i koszulkę leżącą na krześle.-O co chodzi?
-No ja ten, muszę coś pożyczyć od niego. -Nie chciała mówić mu szczegółów, po zajściu w pociągu. W tym momencie przez drzwi wszedł Ron, który bardzo zdziwił się widokiem ,,swojej dziewczyny".
-O hej Herm, przyszłaś do mnie?
-Tak właściwie to chciałam coś pożyczyć, ale teraz nie ważne.-Wyminęła Rona i już wychodząc rzuciła do Georga- Powiedz Harremu, że czekam na dole na niego.
   Nie minęło 5 minut i chłopak pojawił się przy sofie, z wielka niewiadomą wypisaną na twarzy. Hermiona bez niepotrzebnych wstępów, przeszła do rzeczy.
-Potrzebuje peleryny niewidki, na chwile. Nie pytaj po co, po prostu potrzebuje. Proszę.- W jej oczach malowało się błaganie. A jej słowa jeszcze bardziej zmieszały wybrańca. Bez niczego, wszedł po schodach i już po chwili schodził z kłębkiem materiału w ręku.
-Masz, tylko nie wpakuj się w kłopoty.-Dziewczyna ucałowała go w policzek i pobiegła do siebie po ciuch. Piętnaście minut później stała już przed wejściem do pokoju wspólnego Slytherinu. Wypowiedziała hasło i jej oczom ukazał się niezbyt przyjemny widok. To pomieszczenie, było całkowitym przeciwieństwem ich pokoju. Było podłużne, chłodne, niezbyt miłe. Powietrze było strasznie zimne i wilgotne.
-Jak oni mogą tu żyć?-pomyślała
       Na samym środku stała sofa, a na niej siedział Draco, który przyglądał się płonącemu kominkowi i Pancy, która czytała książkę. Wtulała się w umięśnione ramie chłopaka. Co lekko zabolało Mione, chociaż sama nie wiedziała czemu. Gdy drzwi za nią się zamknęła, od razu zrzuciła z siebie pelerynę. Nagle ślizgoni z niedowierzaniem dostrzegli, wyrastającą na ich oczach Gryfonke. Parkinson z wściekłością w głosie krzyknęła na całą sale
-Granger! Co ty tu robisz?! Skąd znasz nasze hasło?!- Pewnie krzyczałaby dalej, gdyby nie to że Malfoy jej przerwał.
-Nie ekscytuj się tak, sam jej podałem hasło. Przyszła tu do mnie. To nie twój interes Parkinson.- dziewczyna spojrzała na niego z niekrytym wyrzutem po czym wyszła trzaskając drzwiami
-Za mną Granger.- rzucił obojętnie
  Dziewczyna posłusznie poszła za nim, do jego dominatorium. Na łóżku czekała na nią Lacus, widocznie zadowolona ze swojej małej podróży. Teraz smacznie spała. Gryfonka podeszła bliżej, odłożyła marynarkę na biurko i już chciała zabrać kota gdy nagle Draco dodał.
-Może zostaniesz na chwile. -Nie czekając na odpowiedz, jednym zaklęciem zamknął drzwi.
-Nie mamy o czym rozmawiać, wypuść mnie, jutro są zajęcia. Chcę się wyspać. Szczególnie, że mamy jako pierwsze wspólne eliksiry..
-Nie myśl tyle, daj się ponieść.- Malfoy zrobił swoją najbardziej uwodzicielską minę, Hermiona poczuła motylki w brzuchu, jednak nie dała tego po sobie poznać, czym go zaskoczyła.
-Nie dziękuje, na pewno nie z tobą.- złapała kota narzuciła na siebie pelerynę i najszybciej jak umiała wyszła z pokoju, potem z następnego i zanim Malfoy zdążył zareagować była już na korytarzu.
-Ooo nie, tak bawić się nie będziemy. Nie będzie mnie odrzucać, jakaś pierwsza lepsza Gryfonka.-Chociaż Draco wiedział, ze Hermiona nie była jakaś tam, pierwsza lepsza- Każda kobieta jest do zdobycia-  wystarczy tylko zastawić sidła*


______________________
*Cytat- Owidiusz

Nie jestem nazbyt zadowolona z tej notki, taka średnia mi wyszła. Miałam dobry pomysł, ale jakoś nie mogłam go ubrać w słowa w tej chwili, jednak nie mogła też powstrzymać się przed wstawieniem jej jednak na bloga ;)

4 komentarze:

  1. Niezłe masz tępo dodawania notek xD Spodobał mi się cytat Owidiusza w wypowiedzi Draco. Życze weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły rozdział, co ty chcesz XD Tylko mam małą sugestię: w książce jest chyba "dormitorium". Czekam na kolejne ! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Właśnie nigdzie nie mogłam znaleźć jak to się pisze :P

      Usuń
  3. Bardzo mi się podoba George w bokserkach

    OdpowiedzUsuń