-Co ja mam z wami teraz zrobić..?- Powiedziała bardziej do siebie i usiadła za biurkiem.-Dostaniecie szlaban i odejmę wam punkty..
-Jak to?! Chyba Pani sobie żartuje! Przecież ja nic nie zrobiłam! To ja tu jestem ofiarą, a mam dostać szlaban!?-Oburzyła się gryfonka, a chłopak i profesorka spojrzeli na nią z zaskoczeniem.
Żadne z nich nigdy nie słyszało, żeby ona TAK mówiła do nauczyciela. Draco uśmiechnął się pod nosem, bardzo mu się to podobało. Nagle ta rozmowa stała się o niebo ciekawsza.
-W takim razie dostaje Panna karę, za tą wypowiedź!-Odparła po chwili, wytrącona z równowagi McGonagall.
-Zajebiście..-Mruknęła pod nosem Hermiona na tyle głośno, że usłyszał ją rozbawiony całą sytuacją Malfoy.
-Muszę się jeszcze nad wszystkim zastanowić, na razie możecie już wyjść, szczegóły wyśle wam sową.
Uczniowie od razu wypalili z gabinetu, nie mieli ochoty tam dłużej siedzieć. Zaraz po wyjściu, dziewczyna pognała bez słowa do wieży Gryffindoru. Nie miała ochoty rozmawiać z nim, ani z nikim innym. Jednak poczuła nagle szarpnięcie za nadgarstek, po chwili już stała w objęciach ślizgona.
-Draco, przestań, nie mam siły..-Zaczęła spokojnie
-Nawet dla mnie?
Oparł ją o ścianę, a rękę położył obok jej głowy. Przejechał delikatnie palcem po jej poliku i poczuł jak jej ciało zadrżało.
-Nie spodziewałem się, że taka grzeczna uczennica, potrafi odpyskować dyrektorowi..- Powiedział, nadal nie z puszczając wzroku.
-Najwyraźniej nie jestem już tą samą dziewczyną.-Odparła lekko przymrużając oczy.
Dziwnie się czuła, bo zawsze w jego towarzystwie się zmieniała. Zauważyła to ostatnio. Nie wiedziała, czy to dobrze czy źle. Z jednej strony nie chciała być już tą samą nudną Hermioną, z nosem w książkach, ale czy na pewno jej zamierzeniem była tak drastyczna zmiana? Draco coraz bardziej przysuwał się do niej. Teraz jego usta prawie stykały się z jej.
-O północy w Wieży Astronomicznej.- Szepnął cicho, a ona poczuła jego ciepły oddech na swoich wargach.
Chłopak puścił ją i powoli odszedł w stronę lochów. Ona też nie chciała dłużej stać na korytarzu, i tak cieszyła się, że nikt nie widział tej sceny. Chwyciła swoją torbę, która jej upadła i pomknęła do biblioteki. Zaszyła się w najgłębszym kącie i odrabiała prace domowe. Co innego jej pozostało? Chociaż i tak ciężko jej było się skupić na czymkolwiek, ciągle zastanawiała się czy pójdzie na umówione spotkanie. Nie było powodu, dla którego nie miałaby się tam pojawić. Po ich nocnej rozmowie dużo sobie uświadomiła. Jednak nadal jakaś jej część podsuwała czarne scenariusze, które za każdym razem napawały ją smutkiem. Bała się odrzucenia z jego strony. Nie chciała przechodzić znowu, tego samego co było z Ronem. Jak powszechnie wiadomo, Draco nie należał do wylewnych ludzi. Tak naprawdę to nawet nie miała pojęcia co jest pomiędzy nimi. Jak to nazwać? Chyba najlepszym określeniem było by ,,To skomplikowane". Nawet bardzo skomplikowane.
~***~
Była chwila po północy. Malfoy był już na miejscu. Bał się, że Hermiona
nie przyjdzie. Ostatnio mógł się po niej spodziewać wszystkiego. Mijały
kolejne minuty,a jej nigdzie nie było. Zrezygnował przekonany, że go
wystawiła, ruszył, jednak w ostatniej chwili, tuż przed nim wyrosła,
jakby znikąd gryfonka, trzymając pelerynę niewidkę.
-Ukradłaś
Potterowi?-Zadrwił lekko Draco, a dziewczyna spojrzała na niego
surowo.-Proszę. Na osłodę życia.- Wyjął zza pleców prezent. Była to
czarna jak smoła róża. Z pięknym, dojrzałym pąkiem. W samym jej
środku był mały, mieniący się w świetle księżyca wszystkimi kolorami
kryształek. Jej piękny zapach unosił się w powietrzu, tańcząc z prawie
identycznymi perfumami dziewczyny. Zastanawiała się skąd wie, że są to
jej ulubione kwiaty, już drugi raz je od niego dostała. Złapała
podarunek, jednak boleśnie się przy tym ukuła i spuściła różę. Z jej
palca posączyła się gęsta, czerwona krew, która spadła na leżącą na
podłodze roślinę. Ku ich zdziwieniu, płatki zmieniły kolor na identyczny
jak te krople. Spojrzeli na siebie z niedowierzaniem. Dziewczyna
jeszcze raz złapała prezent, a on z powrotem zmienił kolor na kruczy.
Teraz oboje nic nie rozumieli. Hermionie mignęła przez moment jedna
księga z działu zakazanego. Czytała tam chyba coś o najrzadszych,
magicznych przedmiotach. Nie pamiętała jednak dokładnie, co tam było
napisane.
-Zbieraj niewidkę, idziemy.- Rzucił nagle.
-Jak to, dokąd?-Spytała, całkowicie zbita z pantałyku.
-Co się dziwisz, idziemy do biblioteki. Wyminął ją i ruszył w dół.
Szatynka, jeszcze przez chwilę stała zdezorientowana, jednak po chwili
wykonała jego prośbę i ruszyła za nim. Gdy tylko go dogoniła, zarzuciła
na nich skrawek materiału.
-Jesteś pewny, że chcesz tam iść? Dzisiaj już zarobiliśmy jedną karę...-Dodała po chwili niepewnie niepewnie..
-Gdzie poszła ta dziewczyna, która była ze mną u McGonagall?!.-Spytał z przekąsem
Nie odpowiedziała już nic, tylko pewniej ruszyła naprzód. Jego słowa
utwierdziły ją w przekonaniu, że potrzebuje i chce tej zmiany.
Spoglądałą ukradkiem na chłopaka obok. Na jego zimne, stalowe oczy i
jasne kuszące usta. Tak bardzo miała ochotę ich posmakować. Dziwiła się,
że on nigdy jej jeszcze nie pocałował, tyle miał na to okazji. Przecież
był ślizgonem z krwi i kości,więc po co się powstrzymywał? Przemierzali
korytarze zamku w milczeniu. Doszli w końcu do celu, chłopak wyjął
różdżkę z tylnej kieszeni swoich spodni i szepnął cicho.
-Alohomora- otworzył zamek.
-Alohomora- otworzył zamek.
Przeszli na drugi koniec pomieszczenia, które było jeszcze bardziej przerażające, niż zazwyczaj. Stanęli przed małymi, drewnianymi drzwiczkami, z mosiężną kłódką. Ponownie, za pomocą magii weszli do środka. Dziewczyna rzuciła następne formułki zaklęć, które alarmowały o przybyciu kogoś innego. Bardzo dobrze znała dział ksiąg zakazanych. Lubiła tu przychodzić i czytać najróżniejsze teksty, te z normalnej biblioteki już dawno przeczytała. Tak więc prawie od razu odnalazła, tą, którą potrzebowała. Była strasznie duża i stara. Gdy tylko ją otworzyli w powietrze wbił się duszący kurz. Długo zajęło im szukanie, musieli wertować każdą stronę po kolei. Raczej Hermiona to robiła, bo Draco myślał o niebieskich migdałach, patrząc w sufit. Głuchą ciszę przerwał radosny krzyk dziewczyny.
-Mam!- Jej towarzysz obudził się z ,,transu" i z zainteresowaniem przyjrzał się kartce.
-Mam!- Jej towarzysz obudził się z ,,transu" i z zainteresowaniem przyjrzał się kartce.
Fajnie, fajnie.. Czekam na więcej :3
OdpowiedzUsuńDziewczyno! W takim momencie?! Wrrrr :D Dobra, rozdział fajny, tylko zastanawia mnie ta zmiana Hermiony, co się z nią stało? :) Czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że zmieniasz tak Hermionę.. Podoba mi się jej buntownicza strona! ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem Twoją betą ale znalazłam błąd " Spoglądałą" w drugiej cześci :)
Arrrr!
OdpowiedzUsuńChyba jednak podoba mi się ta zmiana Hermiony :D taka mmm.. pyskata ! xd
A ta róża xd
Boziu kocham twojego bloga! Uwielbiam go ! :D
Pozdrawiam M.
Oh ciesze się, ze Ci się spodobał mój pomysł :P
UsuńOh matko :P Błagam , wstaw nastepny rozdział jak najszybciej ! :)
OdpowiedzUsuńTak , tak , tak ! Blog po prostu genialny ! <3
OdpowiedzUsuńCzekałam strasznie długo na ten rozdział i czekam na następny . ^-^
Wierz w siebie , bo jesteś świetna i zayebiście piszesz . ;)
Pozdrowionka ! ;D
Jak można przerwać w takim momencie co? Jesteś okrutna. uwielbiam twojego bloga. Jesteś genialna.:) Życzę weny i czekam na NN.
OdpowiedzUsuńN.