środa, 20 lutego 2013

Rzeczywistość

  Słońce leniwie wdrapywało się nad widnokrąg. Jezioro lekko połyskiwało w jego pierwszych  promieniach, a trawa wysychała po porannej rosie. Hermiona usłyszała pękającą gałąź, automatycznie się obudziła, nerwowo rozglądając po okolicy. Na szczęście, był to tylko mały królik błąkający się po okolicy. Dziewczyna przetarła lekko oczy. Zauważyła właśnie, że leży w silnych objęciach przystojnego blondyna. Wyglądał tak bardzo niewinnie i spokojnie, że aż przeszły ją ciarki po plecach. Włosy opadały mu w nieładzie na czoło, a śnieżnobiała koszula była teraz cała ubłocona i podarta. Dodawało mu to jakiegoś łobuzerskiego uroku. W tym momencie powróciły wszystkie wspomnienia - bal, taniec, ból, deszcz, strach, krzyk, obojętność. Przez jej głowę mignęły przerażające obrazy. Wszystko pamiętała jak przez mgłę, jakby te wszystkie wydarzenia nie dotyczyły jej, jakby stała obok i przyglądała się jakiejś płaczącej dziewczynie i dwóm chłopakom. Sama siebie nie poznawała. Wstała tak cicho, jak tylko potrafiła, żeby nie obudzić Draco i pobiegła do Hogwartu. Całą siłą woli, jaka jej tylko pozostała powstrzymywała się przed powrotem do niego, albo chociaż, przez obejrzeniem za siebie. Na szczęście wstała o tyle prędko, że w zamku panowała głucha cisza, a wszyscy pogrążeni byli w twardym śnie. Pobiegła do wieży Gryffindoru. Zdziwiona Gruba Dama wpuściła ją do środka, nie zamęczała jej pytaniami, ponieważ zaraz po usłyszeniu hasła znowu zamknęła oczy i pogrążyła we śnie. Hermiona wślizgnęła się do swojego pokoju i od razu weszła do łazienki. Musiała się jakoś odstresować i pozbierać myśli, a kąpiel była do tego idealną okazją. Po chwili zanurzyła swoje ciało w gorącej wodzie o rumiankowym zapachu. Teraz poczuła te wszystkie emocje, których wcześniej nie okazywała, ze zdwojoną siłą. Ten strach i poczucie winy, które wręcz skręcało ją od środka. Nie mogła zrozumieć, co się z nią wtedy działo. Jak mogła patrzeć na niego tak niewzruszona? Teraz na samą myśl o tym czuła się strasznie. Miała ogromne wyrzuty sumienia. Wyobrażała sobie, co teraz musi czuć pani Weasley. Zastanawiała się czy wyjdzie z tego cało, co jeśli będzie go miała na sumieniu do końca życia?! Z drugiej strony zachował się strasznie, tak ją traktując. 
   -Zasłużył sobie!-Wykrzyczała sama do siebie.
   Jednak po chwili zganiła się w myślach. Nie powinna tak mówić, chociaż w głębi duszy tak właśnie uważała i to ją martwiło. Próbowała sama sobie wmówić coś, w co nie wierzyła. Poza tym,  jak ona teraz będzie miała rozmawiać z Draco? Świadomość jego ostatniego czynu trochę ją przerażała, ale nie chciała urywać z nim kontaktów. Nie po wczorajszym balu i ich rozmowie. Zależało jej na nim, aż za bardzo. Wiedziała, że to nie przyniesie nic dobrego, ale jej zdrowy rozsądek tłumiły wspólne wspomnienia. Zanurzyła całe ciało w wodzie i rozmyślała nad wszystkim. W życiu nie przypuszczała, że tak potoczą się jej losy.  Leżała tam tak po prostu i myślała.

~***~

   Ginny leżała w łóżku, z przymrużonymi oczyma. Czuła jakiś przyjemny zapach. Zastanawiała się co to jest, ponieważ znała już skądś ten zapach. Może to cedr? Hm.. nie, jednak nie, albo sandałowiec? Raczej też nie.. Tak! To cynamon! Dziewczyna otworzyła oczy, by zorientować się, co tak pięknie pachnie. Na chwilę, ze zdziwienia zamarła w bezruchu. Źródłem tej przyjemności był Blaise. Leżał obok niej, jak gdyby nigdy nic i przytulał ją w tali! Jak ona mogła prędzej tego nie poczuć? Spróbowała wyrwać się z objęć, jednak nieprzytomny chłopak tylko jeszcze mocniej ją do siebie przyciągnął. Jej ostatnią deską ratunku był krzyk. Jeszcze bardziej  przerażało ją to, że nie pamięta wczorajszego wieczoru, przecież spała w jego koszuli i leży w jego łóżku!
   -Zabini, ty wstrętny ślizgonie puść mnie!
   -Co mi zrobisz, jak nie puszczę?- powiedział chłopak nie otwierając nawet oczu, w pełni niezaspanym głosem.
  -Naślę na ciebie moich braci!- Sama nie wiedziała, czemu to powiedziała, ale co innego mogła wymyślić?
   -Hehehe, to chyba mogę zaryzykować.- Odpowiedział z drwiną i uśmiechnął się łobuzersko.
   -Naprawdę nie żartuję! Masz mnie puścić w tej chwili! -Chłopak jednak nawet nie drgnął, tylko rozbawił się jeszcze bardziej.
   -Proszę?- Dodała z nadzieją.
  Bardzo go zdziwiły jej słowa. Postanowiła wykorzystać ten moment zapomnienia i wyskoczyła z łóżka z prędkością torpedy. Chwyciła jakiś sweter, który leżał na biurku, zarzuciła na siebie i wybiegła z dormitorium tak szybko jak tylko potrafiła. Chłopak wpatrywał się w drzwi, za którymi zniknęła jego towarzyszka, po czym wziął zimny prysznic, ubrał się i wyszedł na śniadanie.

~***~
   Draco spał smacznie pod drzewem, chociaż było mu trochę niewygodnie. Nagle obudził go głośny krzyk, tuż nad jego głową.
   -Draco! Draco! Draco idioto obudź się w reszcie!- Zdenerwowany Zabini spoliczkował kolegę, co idealnie poskutkowało.
-Pojebało Cię?-Wykrzyczał otrzeźwiały blondyn, trzymając się za miejsce uderzenia, a kolega tylko zaśmiał się głośno.
   -McGonagall kazała mi Cię znaleźć. Wzywa Cię. Tak w ogóle, to co się wczoraj wydarzyło, bo czuje się niedoinformowany?-Dodał podając mu rękę. Ten jednak go zignorował, ominął i ruszył w stronę zamku.
   -Jak będę chciał się pozwierzać, to Cię znajdę.- Rzucił na odchodne.
   -No weź Stary, ciekawość mnie zeżre, nie bądź taki... -Blaise jednak nie miał zamiaru odpuścić.
  -Skoro już musisz wiedzieć, to rzuciłem Cruciatus na łasicę.- Odpowiedział, jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie. Bruneta zamurowało, stanął jak wryty i wpatrywał się w kolegę w oczekiwaniu na jakieś dalsze wyjaśnienia.  Malfoy uśmiechnął się, na samo wspomnienie, o bólu jaki zadał rudemu.
   -Nie pierdol...-Wymamrotał z niedowierzaniem. Draco jednak mu nic więcej nie powiedział, tylko poszedł na śniadanie. Po drodze na szczęście nikogo nie spotkał, jednak gdy wszedł do Wielkiej Sali. Oczy wszystkich skupiły się na nim, niektórym widelce utknęły w połowie drogi do ust. Trochę go to rozbawiło i odprowadzany wzrokiem całej szkoły usiadł na swoim miejscu, jak gdyby nigdy nic. Zachowywał się jak zawsze, bardzo dumnie i wyniośle. Od razu, gdy tylko, wszyscy się opamiętali, on sam zaczął przeszukiwać stół Gryfonów w poszukiwaniu Hermiony. W końcu odnalazł burzę brązowych loków. Ku jego zaskoczeniu, również się na niego patrzyła. Puścił jej perskie oczko i zajął się swoim talerzem. Myślał o wczorajszym dniu. Nie było w nim ani kropli poczucia winy. Ba! Gdyby miał jeszcze raz podjąć tą decyzję, zrobiłby to samo. Martwiło go tylko jedno, jak Granger się z tym czuje? Teoretycznie nie powinno go to w ogóle obchodzić, ale teoria często mija się z praktyką. Chciał czy nie chciał, zależało mu na niej i nie mógł już nic na to poradzić.
_________
Bardzo się cieszę, że znalazła się osoba chętna na ,,stanowisko" xD Bety! Także od tej notki będzie mnie sprawdzać. ;)

7 komentarzy:

  1. Genialne ;) po prostu genialne ;) Nie mogę się doczekać następnego odcinka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mrr, no no xd
    Mam nadzieję że nie będzie miał przechlapane xd
    Sytuacja między ginny a zabinim- boska !
    Ogólnie rodzial świetny jak zawsze:D

    Dodawaj szybko następny xd
    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  3. Radziłabym ci się spieszyć z opublikowaniem kolejnego rozdziału, bo inaczej będzie z tobą źle! ;) A teraz na poważnie - kolejny świetny rozdział i... tak właściwie nie mam już nic do powiedzenia. Tych uczuć,które oddałaś w swoich opowiadaniach słowa nie opiszą :)

    Pozdrawiam Dominika

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne! Uwielbiam czytać Twojego bloga!
    Czekam na następny rozdział! Dodaj go jak najszybciej!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ! ;)
    Pisz szybko następny xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestes okrotna! Dreczysz wszystkich swoich czytelnikow ze mna na czele!
    Ale i tak Cie uwielbiam :*
    Moni

    OdpowiedzUsuń